Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie wpierw znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Pamiętajcie o słowie, które do was powiedziałem: „Sługa nie jest większy od swego pana”. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał».
Trzydziestostronicowy raport ma zostać opublikowany w połowie maja. Ma zawierać kompendium szczegółowych analiz i danych. Już dziś jednak znamy część wniosków. I ośmielamy się je opublikować. Za depeszą Katolickiej Agencji Informacyjnej, gdzie to przedstawiono wyniki konferencji wygłoszonej w siedzibie Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w Warszawie przez prof. Mirosławę Grabowską oraz prof. Krzysztofa Kosełę. Rzecz dotyczyła interpretacji wyniku Narodowego Spisu Powszechnego w kontekście oszacowania liczby katolików w naszym kraju.
Ilu katolików żyje dzisiaj w Polsce? Z takim pytaniem wierzący spotykają się dziś coraz częściej. W dobie galopującej sekularyzacji, publicznej walki z Kościołem i oczerniania go podobne pytanie staje się zupełnie zasadne. Z jednej strony zadają je sami wrogowie i przeciwnicy Kościoła, szukając argumentu za jeszcze większą marginalizacją duchowieństwa w życiu publicznym. Z drugiej strony o swoją liczbę pytają się zatroskani wierni. Ludzie w świętopiotrowej łodzi, chcący wiedzieć, ilu tak naprawdę Polaków jest dzisiaj na pokładzie. Czy przysłowiowa wiara w narodzie wciąż ma się na kim opierać?
21 kwietnia 2024 w niedzielę o godz. 9:00 zostanie odprawiona Msza święta w intencji księdza Michała Olszewskiego, Fundacji Profeto i całej społeczności Profeto.
Zapraszamy, przyjedźcie do Stadnik, do kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa, pomódlmy się razem. Czekamy na Was.
Msza święta będzie również transmitowana w Radiu Profeto.
Jest nadzieja, do świata ją wyślij, twoją cegiełką może być dar modlitwy.
Jeszcze raz o Archipelagu, Wyspach wolnych od przemocy. Prosimy, wysłuchajcie spokojnie. Prosimy także tych, którzy chcieliby w jakikolwiek sposób nas obrażać, żeby się powstrzymali. A tym, którzy, tak jak my, wierzą w ten projekt – bardzo dziękujemy.
Nowy rok zawsze daje nowe możliwości zrobienia czy zaplanowania czegoś lepiej, dokładniej. Tak byśmy już na starcie nie zrezygnowali ze swoich zamierzeń. A jednak przychodzi czasem taki moment, który demotywuje do wszystkiego.
W naszym domowym ogródku czymś takim jest progresja mojej choroby nowotworowej. Nowy rok miał przynieść ukojenie, regenerację, upragniony spokój i wytchnienie. A stało się inaczej. Znów lęk, niepokój o swoje zdrowie, o nastroje dzieci, a także moje i męża psychiczne zmęczenie. To też pewne rozczarowanie, gdyż trudna chemia, która akurat miała się zaraz skończyć i co ważne przyniosła oczekiwane efekty w walce z przerzutem, niestety nie zwalczyła kolejnego wroga na mojej drodze do zdrowia. Można sobie tylko wyobrazić mój gniew i załamanie. Tym bardziej że udało nam się wyrwać całą rodzinką na upragnione ferie zimowe. A już pierwszego dnia otrzymałam wyniki tomografu z dość jednoznaczną informacją, czym lub kim jest mój „nowy” przeciwnik.
Wydawało mi się, że jestem już w miarę uodporniona na tego typu informacje. Przecież od początku choroby świadoma byłam możliwości wystąpienia kolejnych i kolejnych przerzutów. Jednak za każdym razem jest wbrew pozorom trudniej. Czasami wątpi się we wszystko, co robimy, by wyzdrowieć. Kłócimy się z Panem Bogiem, że dość pokrętnie prowadzi nas przez życie. A z drugiej strony przecież nie chcemy zaprzepaścić tego, co już wypracowaliśmy, czego się nauczyliśmy po drodze. W końcu dostrzegliśmy tyle dobra wokół, sens naszych starań. Jest za co być wdzięcznym. A jednak na nowo trzeba sobie to wszystko jeszcze raz pokazać i udowodnić.
Bywa, że nieracjonalne, zaskakujące zachowania pewnych osób między czterdziestką a pięćdziesiątką kwitujemy jednym zdaniem: „To kryzys wieku średniego”. Ma on usprawiedliwić lub wyjaśnić zmianę w ich zachowaniu.
To stwierdzenie słychać często, kiedy ktoś ocenia czyjeś zachowania. Zachowania, których po tej osobie zapewne by się nie spodziewał. Zmiany nierzadko wywracające życie do góry nogami, depresje, bardziej lub mniej racjonalne decyzje postrzegane są właśnie przez pryzmat kryzysu wieku średniego albo w zasadzie jako jego pochodna. Gdyby ów człowiek nie znalazł się w kryzysie, toby się tak nie zachowywał. To jasne. Na szczęście jest na co zrzucić winę czy usprawiedliwić nie zawsze mądre czy racjonalne wybory.
To, że jakaś forma kryzysu dopada nas w średnim wieku, nie ulega wątpliwości. Jakieś życiowe i zawodowe doświadczenie już mamy, dzieci w dużej mierze odchowaliśmy, nierzadko są już jedną nogą (albo obiema, jeśli wyjeżdżają na studia czy do pracy do innego miasta lub za granicę), odzyskujemy więc wolność. Ale pojawiają się inne kwestie – zdrowie zaczyna szwankować, siły już nie te, a i rodzice robią się coraz starsi i wymagają wsparcia, pomocy i opieki. Wielu mierzy się z pytaniami, czy faktycznie są na właściwym miejscu. Czy jeszcze mogą coś zmienić? Nie pomaga też świadomość upływającego czasu i lęk, czy nie dopadnie mnie poważna choroba, czy nie stanę się ciężarem dla bliskich. Nie chodzi teraz o to, żeby usiąść i płakać czy zakryć się gazetą i czekać na koniec świata (jak radził nam na studiach jeden z wykładowców, który dość mocno kryzysu doświadczał). To tylko pozornie jest wyjście. Znacznie bliższe jest mi podejście benedyktyna Anselma Grüna, który półmetek życia, czyli wiek średni, traktuje jako pewne wyzwanie. Pozytywne wyzwanie.
Takie historie są zwykle mało widoczne. Kruche i z pozoru nic nieznaczące. Mało medialne. Średnio się sprzedające. Dziś jednak – pomimo wszystko – właśnie o takiej historii. Niestandardowej, nieklasycznej. A zarazem zupełnie wyjątkowej w swojej normalności.
Warszawa. Ot, dzień jak co dzień. Jeden z takich, podczas których tysiące ludzi przepycha się w wędrówce do pracy. Do biur, sklepów, domów handlowych. Do weekendu jeszcze trochę, nie miejsce i nie pora więc na myślenie o odpoczynku. Trzeba zarobić na chleb. Trzeba gonić.
Duże skrzyżowanie jednych z dwóch głównych ulic aglomeracji. I jak to w tego typu miejscach bywa, mało kto patrzy wokół siebie. Bo nie ma czasu. Bo trzeba pędzić. Zawieźć dziecko do przedszkola. Załatwić sprawę w urzędzie. Odwiedzić rodziców. Zdążyć do pracy.
Gdzieś w pobliżu kwiaciarka ze swego stoiska na rogu właśnie obsługuje klienta. Mężczyzna kupił u niej trzy czerwone róże. Na pobliskim przystanku autobusowym kilkadziesiąt osób wyczekuje z utęsknieniem autobusu. Jest dość chłodno. Kilkunastominutowe stanie w miejscu na mrozie może być rzeczywiście przykre. Światła zmieniają się cyklicznie, przepuszczając co minutę kolejny gigantyczny sznur warczących pojazdów. Są samochody, są motocykle, busy, ciężarówki. Każdy w określonym celu. Jadą. Pędzą. Raz na jakiś czas co bardziej niecierpliwy użyje klaksonu, aby pobudzić do jazdy kierowcę stojącego przed nim, który nie zauważył zmieniającego się na zielone światła. W końcu ruszają wszyscy.
Rozważanie słów Jezusa o krzewie winnym i latoroślami oznacza uchwycenie bądź zobaczenie naszego związku z Panem Bogiem. "Trwajcie we mnie, a Ja w was trwać będę" – mówi dzisiaj Jezus. Jeżeli ktoś nie wie, po co tu jest, to ma piękną odpowiedź. Nasze trwanie w Nim objawia się właśnie podczas Eucharystii, kiedy przedstawiamy swoje intencje, kiedy w sposób szczególny się z Nim jednoczymy w Komunii Świętej. Stajemy się tą jednością. Pan Jezus właśnie w ten sposób nas nieustannie kształtuje i uzdalnia, abyśmy tak jak uczniowie przynosili owoce modlitwy wiary. I z pewnością tym ważnym aspektem wiary jest jedność.
Dzisiejszy fragment Ewangelii pokazuje nam, gdzie jest ta wewnętrzna moc naszej religii, wiary, modlitwy, wytrwałości.
Pomyślmy o rzeczywistości, z której został wzięty ten obraz. Latorośl jest odgałęzieniem, przedłużeniem winorośli. To właśnie z niej otrzymuje życiodajne soki, wilgoć z ziemi oraz to wszystko, czego potrzeba, aby w promieniach słońca przemieniła się w winogrona. Jeśli nie jest zasilana przez winorośl, nic nie może wydać. Ani liści, ani jednego nawet grona, kompletnie nic.
Trzydziestostronicowy raport ma zostać opublikowany w połowie maja. Ma zawierać kompendium szczegółowych analiz i danych. Już dziś jednak znamy część wniosków. I ośmielamy się je opublikować. Za depeszą Katolickiej Agencji Informacyjnej, gdzie to przedstawiono wyniki konferencji wygłoszonej w siedzibie Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w Warszawie przez prof. Mirosławę Grabowską oraz prof. Krzysztofa Kosełę. Rzecz dotyczyła interpretacji wyniku Narodowego Spisu Powszechnego w kontekście oszacowania liczby katolików w naszym kraju.
Ilu katolików żyje dzisiaj w Polsce? Z takim pytaniem wierzący spotykają się dziś coraz częściej. W dobie galopującej sekularyzacji, publicznej walki z Kościołem i oczerniania go podobne pytanie staje się zupełnie zasadne. Z jednej strony zadają je sami wrogowie i przeciwnicy Kościoła, szukając argumentu za jeszcze większą marginalizacją duchowieństwa w życiu publicznym. Z drugiej strony o swoją liczbę pytają się zatroskani wierni. Ludzie w świętopiotrowej łodzi, chcący wiedzieć, ilu tak naprawdę Polaków jest dzisiaj na pokładzie. Czy przysłowiowa wiara w narodzie wciąż ma się na kim opierać?
Chwila ze Słowem #24 – vlog ks. Adama Pastorczyka SCJ
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie wpierw znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Pamiętajcie o słowie, które do was powiedziałem: „Sługa nie jest większy od swego pana”. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał».
Chwila ze Słowem #23 – vlog ks. Adama Pastorczyka SCJ
Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
Chwila ze Słowem #22 – vlog ks. Adama Pastorczyka SCJ
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna».
Na Fali Słowa, czyli wstępniak niedzielny – Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej, B
Jezus przed Piłatem
E. Wczesnym rankiem arcykapłani wraz ze starszymi i uczonymi w Piśmie i cały Sanhedryn powzięli uchwałę. Kazali Jezusa związanego odprowadzić i wydali Go Piłatowi. Piłat zapytał Go: I. Czy Ty jesteś Królem żydowskim? E. Odpowiedział mu: + Tak, Ja nim jestem. E. Arcykapłani zaś oskarżali Go o wiele rzeczy. Piłat ponownie Go zapytał: I. Nic nie odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy Cię oskarżają. E. Lecz Jezus nic już nie odpowiedział, tak że Piłat się dziwił.
Jezus odrzucony przez swój naród
Na każde zaś święto miał zwyczaj uwalniać im jednego więźnia, którego żądali. A był tam jeden, zwany Barabaszem, uwięziony z buntownikami, którzy popełnili zabójstwo w czasie rozruchów. Tłum przyszedł i zaczął domagać się tego, co zawsze dla nich czynił. Piłat im odpowiedział: I. Jeśli chcecie, uwolnię wam Króla żydowskiego? E. Wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść. Lecz arcykapłani podburzyli tłum, żeby uwolnił im raczej Barabasza. Piłat ponownie ich zapytał: I. Cóż więc mam uczynić z Tym, którego nazywacie Królem żydowskim? E. Odpowiedzieli mu krzykiem:& T. Ukrzyżuj Go! E. Piłat odparł: I. A cóż złego uczynił? E. Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: T. Ukrzyżuj Go! E. Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił im Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie.
Król wyszydzony
Żołnierze zaprowadzili Go do wnętrza pałacu, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia, włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: T. Witaj, Królu żydowski! E. Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając, oddawali Mu hołd. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty.
Droga krzyżowa
Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. I niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który idąc z pola, tamtędy przechodził, przymusili, żeby niósł Jego krzyż. Przyprowadzili Go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki.
Ukrzyżowanie
Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął. Ukrzyżowali Go i rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. A była godzina trzecia, gdy Go ukrzyżowali. Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: Król żydowski. Razem z Nim ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Tak wypełniło się słowo Pisma: W poczet złoczyńców został zaliczony.
Wyszydzenie na krzyżu
Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go, potrząsali głowami, mówiąc: T. Ejże, Ty, który burzysz przybytek i w trzy dni go odbudowujesz, zejdź z krzyża i wybaw samego siebie! E. Podobnie arcykapłani, drwiąc między sobą wraz z uczonymi w Piśmie, mówili: T. Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy zobaczyli i uwierzyli. E. Lżyli Go także ci, którzy z Nim byli ukrzyżowani.
Zgon Jezusa
A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: + Eloí, Eloí, lemá sabachtháni?, E. to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: T. Patrz, woła Eliasza. E. Ktoś pobiegł i nasyciwszy gąbkę octem, umieścił na trzcinie i dawał Mu pić, mówiąc: I. Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć z krzyża. E. Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha.
Wszyscy klękają i przez chwilę zachowują milczenie.
Po zgonie Jezusa
A zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół. Setnik zaś, który stał naprzeciw Niego, widząc, że w ten sposób wyzionął ducha, rzekł: I. Istotnie, ten człowiek był Synem Bożym.
Na Fali Słowa, czyli wstępniak niedzielny – V Niedziela Wielkiego Postu, B
Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon Bogu w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go, mówiąc: «Panie, chcemy ujrzeć Jezusa». Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi. A Jezus dał im taką odpowiedź: «Nadeszła godzina, aby został otoczony chwałą Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. Kto zaś chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec. Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Ależ właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław imię Twoje!» Wtem rozległ się głos z nieba: «Już wsławiłem i jeszcze wsławię». Stojący tłum to usłyszał i mówił: «Zagrzmiało!» Inni mówili: «Anioł przemówił do Niego». Na to rzekł Jezus: «Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie wyrzucony precz. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie». To mówił, oznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć.
Na Fali Słowa, czyli wstępniak niedzielny – IV Niedziela Wielkiego Postu, B
Jezus powiedział do Nikodema: «Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu».
Droga do Jezusa 2024-05-03
Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
Droga do Jezusa 2024-05-02
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna».
Droga do Jezusa 2024-05-01
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który go uprawia. Każdą latorośl, która nie przynosi we Mnie owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Trwajcie we Mnie, a Ja w was będę trwać. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeżeli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto nie trwa we Mnie, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. Potem ją zbierają i wrzucają w ogień, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, to proście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami».
Kilka słów o słowie 2024-05-04
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie wpierw znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Pamiętajcie o słowie, które do was powiedziałem: „Sługa nie jest większy od swego pana”. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał».
Kilka słów o słowie 2024-05-03
Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
Kilka słów o słowie 2024-05-02
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna».
Rekolekcje Wielkopostne 2024 – "Ile Kościoła w Kościele?" – Bp Artur Ważny – Odcinek 9
Jedenastu. Za tym słowem kryje się zdrada, rozproszenie, wstyd, kradzież, samobójstwo. Jezus nie rezygnuje z uczniów, tak jak nie rezygnuje z nas. Wystarczy mu jedenastu. Taki Kościół niedokończony, zawstydzony, nie do końca wierzący. Wystarczy "jedenastu", żeby posłać ich na cały świat, głosić Dobrą Nowinę, zmieniać historię.
Rekolekcje Wielkopostne 2024 – "Ile Kościoła w Kościele?" – Bp Artur Ważny – Odcinek 8
"Niewiasto, oto syn Twój. Oto Matka twoja".
Maryja i Kościół są matką i matkami: Maryja zrodziła głowę ciału, Kościół rodzi ciało głowie.
Kościół potrzebuje Maryi, aby na nowo odkryć swoje kobiece oblicze, być bardziej podobnym do Niej. Jaki ma być Kościół, który jest macierzyński?
Rekolekcje Wielkopostne 2024 – "Ile Kościoła w Kościele?" – Bp Artur Ważny – Odcinek 7
Kościół jest pojednaną różnorodnością w Duchu Świętym. Różnorodność darów jest bogactwem, jest zamierzona przez Boga, choć dziś wydaje się – także w polskim Kościele – czymś bardzo trudnym.
Pragnijmy jedności Kościoła, w którym Bóg chce nas jednoczyć w różnorodności darów.
Grób/kamień/idźcie - Homilia z Wigilii Paschalnej
Gdy minął szabat, Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło. A mówiły między sobą: «Kto nam odsunie kamień z wejścia do grobu?». Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień został już odsunięty, a był bardzo duży. Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca, siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły. Lecz on rzekł do nich: «Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. A idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: „Podąża przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział”».
Pogarda - Homilia wielkopiątkowa
Potem Jezus, świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: Pragnę. Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i do ust Mu podano. A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: Dokonało się! I skłoniwszy głowę, oddał ducha.
Pogarda wobec Boga, który jest w drugim człowieku. Pogarda wobec tych, którym powinniśmy umywać nogi. Pogarda wobec tych, którzy cierpią i chorują. Pogarda wobec żony i męża, wobec rodziców, dzieci, nauczycieli i wychowawców. Pogarda wobec drugiego człowieka - to oszpeciło Jezusa! To Go dziś zabiło - pogarda!
Czas ze Słowem - ks. Michał Olszewski SCJ - Odcinek 5
Dziś piąte spotkanie ze Słowem. To czas, kiedy w prosty sposób będziemy uczyli się słuchania tego, co Bóg chce do nas powiedzieć poprzez swoje Słowo. Zapraszamy – bądźcie z nami.
Posłuszeństwo
Bóg chce być blisko człowieka
We wspólnocie Kościoła
Może trochę dziwić, że Paweł, który był zdecydowanym przeciwnikiem nakłaniania nawróconych pogan do przyjmowania znaku Pierwszego Przymierza (obrzezania), nagle decyduje się poddać temu aktowi Tymoteusza, który mimo żydowskiego pochodzenia „po kądzieli” nie był obrzezany. Czyżby stawianie na „ostrzu noża” tego problemu w Antiochii i późniejsze postanowienia soboru jerozolimskiego nagle przestało mieć znaczenie?
Pamiętajcie…
Mamusia
Wyznanie miłości
Jak często zdarza nam się zapominać o tym, że jesteśmy wybrani. Jezus dziś przypomina swoim uczniom: Ja was wybrałem sobie ze świata (…). I jednocześnie słowem swoim wzmacnia, dając im jasno do zrozumienia, że ci, którzy poznali Boga, będą żyć Jego słowem. Ci natomiast, którzy odrzucają Jego Miłość, nie będą chcieli o Nim słyszeć. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Jesteśmy wybrani! Jesteśmy Jego własnością! Pamiętajmy: Jeśli należymy do Niego, włos z głowy nam nie spadnie. Bo On się troszczy o nas! A nienawiść, prześladowania świadczą o tej przynależności!
Uderzające słowa
Będą was prześladować
Oto Matka moja
Bardzo uderzające są słowa w pierwszym fragmencie dzisiejszej Ewangelii. Jeżeli jesteśmy prawdziwymi uczniami Chrystusa, to nie możemy się spodziewać, że wszyscy będą nam sprzyjać.
Świat (w tym również nasza Ojczyzna) jest podzielony w swojej wizji życia. My jako uczniowie Chrystusa kierujemy się nauczaniem, które do nas skierował Jezus, a potwierdzili swoim świadectwem Apostołowie. Wierzymy, że życie zgodne z Ewangelią i nauczaniem Kościoła uczyni świat lepszym, a nas przybliży do końca, w którym ujrzymy naszego Zbawiciela twarzą w twarz.